Moje studia w VGIK-u, Wszechrosyjskim Uniwersytecie Kinematografii w Moskwie, rozpoczęłam w 1986 roku. W tym samym roku, kiedy w końcu pierestrojka objęła także „zakazane” filmy, gromadzone na półkach Instytutu od dekad. Największe kino uczelni – AKT – zgrywało co tydzień premiery filmów, tych nowych, ale także i „starych”.

Podczaj jednego z tych seansów po raz pierwszy zetknęłam się z Sokurowem-filmowcem. „Samotny głos człowieka” powstał już tak dawno, bo w 1978 roku – miał to być film dyplomowy Sokurowa. Jednakże zewnętrzna komisja uznała film za politycznie niepoprawny. Innymi słowy, nie wyrażał doktryny Partii w kwestii przedstawienia rzeczywistości wojny domowej, w nowych realiach Związku Radzieckiego. Trauma głównego bohatera wynikająca z wojny, prezentowanie intelektualistów w pozycji ofiar oraz pokazanie głodu w toczonym przez wojnę kraju –  wszystko to nie mieściło się w ramach akceptowalnych punktów widzenia. Andriej Tarkowski zrobił co w jego mocy, by zachować film, zaś LENFILM pospołu ze Związkiem Filmowym zrekonstruowali tenże w 1987 roku. Wartość tej uczelni filmowej zawsze stanowił szacunek dla tradycji humanizmu. Przez lata, grono pedagogiczne VGIK-u składało się z wiodących w kraju filmowców, którym z tego bądź innego powodu nie było po drodze z władzą.

Pierwszy film Sokurowa pozostawił na mnie niezatarte wrażenie. Żaden z jego kolejnych filmów aż tak dobitnie nie przedstawiał prawdy umysłu poranionego wojną domową, walczącego o powrót do życia przez uzdrawiającą moc miłości.

W tym samym roku widziałam inny film Sokurowa. Dokumentalne przebitki z zapadłej wioski w centralnej Azji; apatyczne spojrzenia psychicznie chorych, pospołu z fabularną narracją – te obrazy wywołały we mnie niemal fizyczny ból. W „Dniach zaćmienia” Sokurow zawarł niemal wszystkie charakterystyczne dla siebie formy artystycznego wyrazu: użycie dokumentalnego materiału w fabularnej fikcji, zestawianie aktorów-naturszczyków z tymi profesjonalnymi, umieszczanie makiet w naturalnym krajobrazie.

Następnym razem spotkałam Sokurowa w 2003 roku, gdy „Rosyjska arka” otwierała festiwal DocPoint w Helsinkach. W czasie festiwalu przeprowadzono seminarium, w czasie którego Sokurow wygłosił monolog trwający kilka godzin, zawierający kluczowe dla niego „tezy”. Nadal pamiętam, jak mówił o sztuce i wrażliwości: „Jedynym miernikiem sztuki w społeczeństwie jest jego emocjonalna wrażliwość lub jej brak. Im więcej artysta jest w stanie wyrazić tej wrażliwości i swojego emocjonalnego doświadczenia, tym więcej konfliktów będzie miał ze społeczeństwem”. Ta emocjonalna wrażliwość ma swój wyraz w walkach, które prowadzą filmowe postaci Sokurowa. W swoich 17. fabułach oraz ponad 30. dokumentach Sokurow stworzył „inne życie”, które nazywa kinem.

Moim filmowym esejem chciałam przedstawić uniwersalne, humanistyczne wartości, których broni Aleksander Sokurow i zarazem nie tworzyć tradycyjnego, jednostronnego portretu reżysera. Mój film szuka wyrazu tego, co dziś tak rzadkie – perspektywy, która mogłaby być określona mianem humanizmu, właściwie rozumianego humanizmu.

Leena Kilpeläinen

źródło: http://www.thevoiceofsokurov.com/p/directors-word.html

przełożył: eŁKa