„Frankofonia” – najnowszy film Aleksandra Sokurowa w kinach od 17 czerwca Filmy na temat okupacji zwykle koncentrują się na przedstawianiu ruchu oporu. Tutaj mamy do czynienia ze skomplikowaną materią, dotyczącą wyborów dokonywanych w imię wielkiej sztuki. Film rozważa kwestię postrzegania kultury – a tym samym siebie – przez społeczeństwo francuskie i okupujących Francję podczas II wojny światowej nazistów. Łącząc sceny rekonstrukcyjne z nagraniami archiwalnymi reżyser konstruuje narrację wokół Muzeum w Luwrze, skupiając się na relacji Jacquesa Jaujarda, dyrektora Francuskich Muzeów Narodowych, i hrabiego Wolffa Metternicha, przysłanego z Niemiec dla nadzorowania francuskich kolekcji dzieł sztuki. Powstała wnikliwa, poetycka i uszczypliwa wizja tego jak wolność, równość i braterstwo funkcjonują w czasach okupacji. PRASA O FILMIE: Możliwe, że wybitny rosyjski reżyser zobaczył wcześniej „Obrońców skarbów” i tak wkurzył się po seansie, że postanowił o losach dzieł sztuki w okupowanej Francji opowiedzieć bez walecznych Amerykanów, gwiazdorskiej obsady i gatunkowych klisz. Po swojemu – czyli monumentalnie, przewrotnie, badając tyleż podjęty temat, co pojemność filmowego języka. Adam Kruk – FILMWEB.PL Dla Aleksandra Sokurowa powinno się stworzyć osobny gatunek filmowy, gdyż jego twórczość zawsze przekraczała kolejne ramy i bariery. Nie inaczej jest w przypadku „Frankofonii”. Ten z pozoru fabularyzowany dokument o historii Luwru jest w gruncie rzeczy dosadnym autorskim komentarzem do współczesności i tego, że bez kultury nasza cywilizacja przestanie istnieć. Krzysztof Połaski – TELEMAGAZYN „Francofonia” Aleksandra Sokurowa to film wymagający zanurzenia – zmysłowego, emocjonalnego i intelektualnego. Stanowi on bowiem osobliwą formalnie i fabularnie podróż po Luwrze pod okupacją nazistów, opowiadając w ten sposób o sztuce jako jedynej formie ucieczki i jedynym przejawie stabilności w rozhulanym politycznie świecie. Aleksander Sokurow pozostał sobą, ale jakby wszedł na jeszcze wyższy poziom wyrafinowania. Te same przeciągłe ujęcia, ta sama płynąca kamera, ten sam głos będący narratorem historii – bez wątpienia to reżyser, którego znamy z „Rosyjskiej Arki”. W przypadku tego filmu nie ma jednak patosu, napięcia, wznoszenia się na wyżyny. Oglądaniu „Francofonii” towarzyszy niezwykła lekkość i niemożność oderwania się od ekranu. Urszula Lipińska – STOPKLATKA