PIĘKNE DNI w kinach od 4 sierpnia PIĘKNE DNI Reżyseria.: Wim Wenders Produkcja: Francja/Niemcy/Portugalia 2016 Czas trwania: 97 min Piękny letni dzień. Ogród. Taras. Kobieta i mężczyzna w cieniu drzew, delikatny letni wietrzyk. W oddali, na rozległej równinie dostrzec można budowle Paryża. Rozpoczyna się rozmowa: wymiana pytań i odpowiedzi między kobietą i mężczyzną. Konwersacja dotyczy doświadczeń seksualnych, dzieciństwa, wspomnień, atmosfery lata i różnic pomiędzy mężczyznami a kobietami. Mamy do czynienia zarówno z kobiecym punktem widzenia, jak i męską perspektywą. Tymczasem na drugim planie, wewnątrz domu, do którego przylega taras, ktoś wymyśla i zapisuje ten dialog. A może jest dokładnie na odwrót? Być może to tych dwoje na tarasie kieruje ręką osobliwego scenarzysty, tworząc w ten sposób długi, rozstrzygający dyskurs damsko-męski. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty Swego rodzaju cofnięcia czasu dokonał Wim Wenders. (…) Jest to adaptacja sztuki Petera Handkego: dialog mężczyzny i kobiety siedzących w ogrodowej altanie na tle sielskiego, rozległego pejzażu, wśród szumiących drzew, w pełni lata. Na stole – dzbanek lemoniady i czerwone jabłko, które chciałoby się zjeść – zwłaszcza że wszystko to jest filmowane w 3D, co daje efekt zawieszenia w czasie i przestrzeni. W starym domu, wypełnionym książkami i obrazami, za biurkiem siedzi pisarz, pisze na maszynie sztukę, którą właśnie oglądamy. To on wymyślił tych dwoje, mężczyznę i kobietę. Postacie jak ze sztuk Pirandella wymykają się autorskiej kontroli. Rozmawiają o uczuciach, ale w sposób nieuczuciowy; o erotyzmie – ale w sposób nieerotyczny, jak w filmach Erica Rohmera. „Piękne dni…” wydają się hołdem dla tego reżysera. Część publiczności wychodziła, druga biła Wendersowi brawo. Należałem do tych, którzy nie wyszli. Zaimponował mi gest reżysera, który wpakował do „Pięknych dni…” wszystko to, co lubi – zrobić film tak całkowicie odwrócony od tego, co nazywamy rzeczywistością, aktualnością i potrzebą chwili. Tadeusz Sobolewski, „Gazeta Wyborcza”