ŚLEPOWIDZENIE
reż. Eskil Vogt

Nagroda Specjalna (Label Europa Cinemas) na MFF w Berlinie
Nagroda na MFF w Sundance
Nagroda FIPRESCI na OFF CAMERA w Krakowie

Trzydziestoparoletnia bohaterka filmu – Ingrid – niedawno straciła wzrok. Z każdym dniem izoluje się od świata zewnętrznego, który przestaje być dla niej przyjazny. Przesiaduje na rudym fotelu, słucha muzyki, popija herbatę. Boi się wychodzić z domu, bo przeraża ją obcy, niewidzialny świat. Siedzi więc całymi dniami w bezpiecznym mieszkaniu, próbując wypełnić jakoś czas podczas nieobecności męża, Mortena. Zaczyna pisać powieść. Najpierw dlatego by zatrzymać w ten sposób zapamiętane miejsca, przedmioty i barwy. Następnie, by dać upust swoim niepokojom wynikającym z podejrzeń o niewierność męża. Bohaterem powieści zostaje Morten. Ingrid wplątuje go w internetowy romans z samotną matką, Elin. Ale Elin to nie tylko kochanka, najwyraźniej może uchodzić za alter ego autorki, zwłaszcza od chwili kiedy też traci wzrok. Jest jeszcze trzecia postać, Einar – podglądacz i pasjonat pornografii. To bohater „zapasowy”, na wypadek gdyby Morten wrócił skruszony do Ingrid, wówczas autorka mogłaby wspaniałomyślnie skłonić drugą parę ku sobie. Ale ta historia, w miarę pisania, coraz bardziej się komplikuje. Do tego stopnia, że przejście od fikcji do realu staje się dla autorki coraz bardziej złożone. To film oparty na grze wyobraźni, swobodnie przeskakującej z poziomu na poziom. Śledzenie jak te dwie rzeczywistości nawzajem się przenikają, może uważnemu widzowi dostarczyć sporo satysfakcji. Pod warunkiem, że zechce podjąć tę grę.

„Ślepowidzenie” to film o poznaniu: jego ograniczeniach i możliwościach. O kreacyjnej mocy umysłu, usiłującego przezwyciężyć narzucone mu bariery. Już otwierająca sekwencja – kalejdoskop słów i obrazów, znaków i desygnatów – daje nam to jasno do zrozumienia. Norweski twórca skutecznie zaprzęga kino, medium stricte wizualne, do zapośredniczenia doznania utraty wzroku. Inny skandynawski reżyser (Lars Von Trier) w swoim słynnym filmie z wątkiem ślepoty („Tańcząc w ciemnościach”) dawał nam po głowie terrorem czarnego ekranu, a potem dosadnie dzielił świat swojej bohaterki na prawdę i musicalowe fantazje. Vogt proponuje bardziej skomplikowaną pajęczynę narracyjną. Dylematy epistemologii i ontologii są tu błyskotliwie przepisane na konflikty fabularne.
Jakub Popielecki